piątek, 27 marca 2015

Ostatni oddech.

Nie wiem czy
Boli coś bardziej
Niż ostatni oddech.
Szeroko pojęte
Wspomnienie wody
Otaczało mnie
Niemal wszędzie.
Mętny odcień
Zieleni i błękitu.
Skóra tworząca
Niechybny kontrast.
Czerwień napływająca
Zewsząd.
Cisza,
Oaza
Niemego spokoju.
Otaczające mnie
Zewsząd dłonie.
Delikatne palce
Dotykające mojej
Nagiej skóry.
Blada szarość.
Spadałam w dół
Ciągnięta przez
Szeregi dłoni.
Puste uczucie
Przemijającego ciepła.
Śpij skarbie.

niedziela, 5 października 2014

Nóż.

Rozbite lustro
Nóż w sercu
Nóż w drewnie
Zapłakane oczy
I... I...
Nóż precinajacy krtań
Nóż przy nadgarstku
Krew na ścianach
Krew w umyśle
I KRZYYYYK!
I SYK
I ŚPIEW ANIOŁA!
Błagam.
Nóż w sercu.
Anioł płacze
Z jego ust wydobywa się jęk
Jego twarz zmienia się
W oblicze umierającego demona
Wydrapuje oczy
Lustro znika
Nie ma noża.
Jest tylko ciemność.
I martwe oblicze boga śmierci.

sobota, 26 lipca 2014

3.

Co byś zrobił na moim miejscu widząc jak opuszcza cię całe szczęście? Nie chcesz żyć. To widać. A potem patrzysz na ludzi obwiniając się za ich smutek, bo to właśnie przez ciebie jest im źle. Chcesz im zejść z drogi. Mogą cię niszczyć, nienawidzić. Ale i tak wolisz ich szczęścia niż swojego, bo ty go nie odzyskasz. Będzie tylko gorzej.

niedziela, 13 lipca 2014

2.

Zrozumiałam, że nie umarłam od tak. Umarłam, bo świat okazał się szarym ludzkim demonem. Ludzie byli mordercami. Ja byłam bezbronnym stworzeniem, które powoli znikało... Nie, ja nie umarłam. Ja odeszłam dla triumfu ludzi, którzy pragnęli mnie zabić.

1..

Od dziś piszę pojedyncze zdania i będę je oznaczać liczbami.

-Czym jest dla ciebie miłość?
Spojrzałam na nią zza zapłakanych i piekących oczu. Przymrużyłam oczy i odparłam niskim głosem:
-Miłość to pieprzone schorzenie, które zabiera ludziom zdolność racjonalnego myślenia.

Cisza.

Cisza.
Aż rozsadza głowę.
Agonia niemego dźwięku
obija mi się między
jedną skronią,
a drugą.
Słyszę syk.
To wąż, który oplata mi nogi.
To pająki, które stąpają
po moich dłoniach.
To ostrze noża
przecinające skórę.
Cichy morderca wsłuchany
w dźwięk rozcinanej skóry.
To strach w ciszy i krzyku,
którego nie słychać.
To ciemność, z której
wychodzi żywy koszmar.
To pusty pokój.
Bez wyjścia.

środa, 28 maja 2014

Szept.

Pokaż mi krew.
Pokaż mi powód by żyć.
Płomienie zataczaja koła wokół mysli.
Krzyczą.
Wierzgają.
Euforycznie tańczą powoli nas zabijając.
Ogień.
Niebo zamiera w szkarłacie krwi.
I tańczy obsypując nas deszczem łez.
Szepce.
Wyszeptuje krzyk.
Upada ze szczytu szukjąc pytania,
na które dawno zna odpowiedź.
Szepce, by tańczyć w krwi.
Szkarłat.
Ogień.
Krew.
Umiera.
Tańczy.
Euforyccznie, łapiąc wdech.
Szuka powodu, by żyć.