wtorek, 22 października 2013

List.

Droga mamo, Drogi tato,
Drodzy przyjaciele.
Drogi chłopaku,
Ach tak. Zapomniałam. Ja nie mam chłopaka. Nie jestem na tyle kochana, by go mieć. Nie wiem nawet czym sobie zasłużyłam na przyjaciół. Bardziej ich niszczyłam, niż pomagałam. Byłam tym kawałkiem, który wszystko niszczył. Byłam złem. 
Właśnie pisze ten list. Nie wiem nawet po co. Nie wiem co mam w nim napisać.Wiem, że po napisaniu go będę martwa. Znajdziecie mnie w kałuży krwi, obok roztrzaskaną butelkę z wódką i może jakieś tabletki, których nie zdążyłam przełknąć. Może nawet nadal będę żywa. Nie wiem. Ostatnio nic mi nie wychodzi. Nawet głupia śmierć mi nie wyjdzie. Zdążę wtedy spalić ten list, a jeśli nie, to znaczy, że mi się udało. Chociaż to jedno. Może będę w końcu waszą wymarzoną córeczką i zrobię coś dobrze, co jeszcze bardziej was nie zawiedzie. Może będę waszą wymarzoną przyjaciółką, której nie trzeba upominać za wszystko, na którą nie trzeba krzyczeć. Może w końcu będę idealna. Będę taka, kiedy będę martwa.
Prawda jest taka, że nie chcę odejść, ale muszę. Jestem tu niepotrzebna. Czuję się niekochana. W powietrzu brakuje tlenu. Nie mam czym oddychać. Jedyne co odczuwam to ból. Wiecie, że się cięłam? Wiecie, że się głodziłam? Wiecie, że płakałam nocami? Wiecie? Nie, nie wiecie. Wiedziała to tylko jedna osoba. Wstydziłam się tego, ale nie umiałam przestać. Świat zaczął mnie męczyć. Wiele razy słyszę jak bardzo się zmieniłam. Jak bardzo gorsza jestem. To świat nie tak zniszczył. Życie stawiało mi same przeszkody, a ja byłam zbyt słaba, by je pokonać. 
Płaczę, nie umiem zrobić nic innego, tylko płaczę. Żyletka już została użyta. Widzicie te czerwone kropelki? To moja krew Te ciemne plamki? To moje łzy. To jestem ja. Jestem nikim i nikim pozostanę. Nikt mnie nie będzie kochał. Prędzej uwierzę w Świętego Mikołaja, niż miłość. Potrafię kochać, co mnie tak naprawdę zgubiło. Każdy tylko bardziej ranił. Moje serce oddawało miłość zamiast ją przyjąć. Teraz odchodzę, by móc znów ją poczuć, a może nie poczuć już nic? Może przestanę czuć ból? O, tabletki. Jedna, druga, garść. Czuję się senna. Przestaję cokolwiek widzieć. Łzy zakrywają mi oczy. Szczypią mnie, przez co płaczę bardziej. Kartka jest taka jakby mokra, pognieciona, zniszczona. Jest jak ja.
Już czas. Pamiętajcie tylko, że wam dziękuję. Dziękuję, że byliście chociaż ten pewien krótki szczęśliwy czas. Oddaję wam resztki mojej miłości. Chrońcie ją.

Martwa.

4 komentarze:

  1. Żyjesz? :C Nie odchodź, ja Cię kocham...

    OdpowiedzUsuń
  2. W wielu momentach mam wrażenie alter ego... Niestety.
    Pięknie napisane, wzbudza tyle emocji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z poprzedniczką. Wzbudza emocje.. W.

    OdpowiedzUsuń