wtorek, 13 maja 2014

Kłamstwo.

Ja tak dalej nie mogę. Zabija mnie powietrze. Czuję jak mnie dusi. Czuję jak jestem zbędna. Czuję jak zabieram innym tlen. Tego nie da się wytłumaczyć. Zabijam się samoistnie. Brak mi ludzi. Brak mi rozmów. Brak mi kontaktu z kimkolwiek kto jest w stanie przywrócić mi życie dotykiem. Nie słowem. Słowa to kłamstwa zalewające nasze głowy. Kłamstwa naznaczające piętno naszego życia. Słowa przeszywają nas niczym lód nasze delikatne ciała. Każde kłamstwo jest potworem mieszkającym w naszych głowach. Każdy potwór jest człowiekiem, który kiedykolwiek nas zranił. Każdy z nich wraca, by doszczętnie nas zniszczyć. Słowem. Żyjemy w piekle na ziemi błagając niebieskie dusze o przebaczenie za nasze kłamstwa, błędy, naiwność wobec świata. Błagamy o dar życia pytając dlaczego? Co zrobiłem? Nikt nie wie, że ma na sumieniu śmierć człowieka. Wszystko dzieje się nieoczekiwanie. Gdy wśród kłamstw ujawnisz prawdę możesz być pewny, że to zabije z podwójną siłą. Zabijamy przez to samych siebie. Każda zraniona przez nas osoba może być kolejną, której nagrobek będziesz musiał ujrzeć za zaledwie kilka dni. Do tego doprowadza samotność. Pragnienie zrozumienia wśród ludzi kończy się podwójną śmiercią. Umierasz i ożywasz dalej będąc martwym. Dalej jesteś sam, bo tamtej osoby już nie ma. Umarła śmiercią jakiej ty pragniesz, ale skazany na męki dalej musisz żyć. Tak jest właśnie ze mną. Płacę karę za śmierć dalej żyjąc. Choć umieram. I ranię. Zabieram w płuca resztki tlenu. Ostatni oddech. Ostatnie kłamstwo. Twarz ostatniego potwora przed oczami. Zabiłam. Znowu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz