Zahaczyłam nim o moje koronkowe rajstopy i rozdarłam je na całej długości i szerokości ud. Przypomniałam sobie wszystkie słowa, które usłyszałam i zaczęłam je ryć w skórze. Dźwięk rozcinanej skóry idealnie komponował się z wszechobecną ciszą. Ból sprawiał, że czułam się lepiej. Oprócz słów, zrobiłam sobie kilka kresek. Delektowałam się bólem, pieczeniem i ciepłą krwią spływającą z moich nóg na murek. Nie było na nich żadnego miejsca, na którym nie znajdowała się nawet kropla krwi. Schowałam żyletkę do torby.
Wyjęłam z niej paczkę chusteczek, wyciągnęłam jedna sztukę. Zaczęłam ocierać nogi. Krew wsiąkała w chusteczkę, a kreski i słowa było coraz bardziej widoczne. Po zużyciu kilku sztuk, każda najmniejsza kreska była wyraźna. Czerwona i wyraźna.
Sięgnęłam do kieszeni po telefon. Oświetliłam swoje nogi i przyjrzałam się ranom dokładniej. Spływały po nich resztki krwi, a najgorszy potok już minął.
Nie zastanawiając się co robię, włączyłam aparat, flesz i zrobiłam zdjecie swoich ud. Wiedząc, że żadna z tych plastykowych suk nie ma mojego numeru, wysłałam zdjęcie do ich przywódczyni. Ona tez go nie miała. Nie dopisałam nic. Zdjęcie mówiło wszystko.
Wstałam, wzięłam zeszyt i włożyłam go do torby. Z ponownie zaczynającymi krwawić nogami udałam się na kładkę i patrzyłam wprost przed siebie z miną triumfu. Cieszyłam się, że to zobaczą, bo może to przemówi do ich rozumu i poczują się tak jak ja. Albo nie ?
Wracałam do domu, słuchając tym razem Black veil brides. Ich muzyka zagłuszała wszystkie myśli. Idąc ciężkim krokiem, patrzyłam w dół. Nagle cos sprawiło, że podniosłam wzrok i ujrzałam jakiś typów idących z naprzeciwka. Gapili się na moje nogi, a ja niczym się nie przejmując zaczęłam się śmiać. W ich oczach krył się strach. Ja poczułam się szczęśliwa widząc, że ich to obrzydza. Miałam nadzieję z taką samą miną ujrzeć te idiotki. Właśnie to potrafi zrobic inność z człowiekiem. Cieszyć się z nienawiści innych. Minęłam ich śmiejąc się i patrząc im prosto w oczy. Schyliłam się i przejechałam po nogach , z których spływała odrobina krwi. Strach i obłęd. Tylko to dało się u nich zauważyć.
Było coś około 1, gdy wrócilam do domu. Każdy już spał, a ja udałam się do swojego pokoju. Tam sięgnęłam po żyletkę i dokończyłam woje kładkowe dzieło, śmiejąc się i wspominając ich strach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz