sobota, 3 sierpnia 2013

On.

„Cały weekend spędziłam w domu. Czytałam, słuchałam muzyki, siedziałam na balkonie myśląc o nieznanym. Rodzice jechali na firmową imprezę, a ja miałam zapewnione kilka godzin spokoju. Bałam się tylko ich powrotu. Będą pijani, pokłócą się, tata uderzy mamę, a potem... Tak było i tym razem. Wrócili z dwójką znajomych i udawali szczęśliwą i bogatą rodzinę za jaką uchodziliśmy, ludzie w firmie taty myśleli, że nawet ja jestem szczęśliwa. Usiedli do stołu, pili i pili. Ja siedziałam w pokoju w nadziei, że tym razem będzie dobrze. Po odjeździe gości wybuchła wojna w domu. Płakałam bez przerwy i nagle usłyszałam huk. Ojciec uderzył matkę. Wiedziałam, że lada moment zjawi się i tu. Weszłam do pokoju i czekałam. On wparował do pokoju i zrobił to. Rzucił mnie na łóżko, a potem zdarł ubrania. W agonii wściekłości wszedł we mnie brutalnie, a ja krzyknęłam. Z każdym pchnięciem bolało coraz bardziej i głośniej krzyczałam. Jemu to sprawiało przyjemność, ja się czułam poniżona... Krzyczałam, a on robił to mocniej. W końcu krzyknął na mnie.
-Nie krzycz ty głupia szmato!
Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez i zrobiłam co mi kazał. Mój własny ojciec nazwał mnie szmatą. Zabolało bardziej niż cokolwiek innego. Mimo wszystko wiedział, że to przez niego nią jestem i jeszcze sprawiało mu to satysfakcję. Powtarzał, że tylko do tego się nadaję, więc potrzebuję praktyk. Śmiał się. Ja miałam dość…”
Przerwałam i spojrzałam na panię pedagog. W oczach tej zazwyczaj opanowanej kobiety krył się ból. Zauważyła, że na nią patrzę i kazała mi kontynuować.
„Nie wytrzymywałam. Kazał mi jęczeć, bo w końcu tak trzeba. Nie posłuchałam go i przestał we mnie wchodzić. Spojrzał z góry, w jego oczach kryła się złość. W moich strach. Uderzył mnie, tak jak poprzednio mamę. Zszedł ze mnie, podniósł i rzucił mną o ziemię jak szmacianą lalką. Znowu na mnie usiadł i uderzył z pięści. Nie za mocno, żeby nie było widać. Potem sobie poszedł zostawiając mnie kompletnie samą. Zaczęłam krzyczeć. Kolejny raz to zrobił. Kolejny raz skończyło się to tak samo.”
 

3 komentarze: